Co roku z okazji świąt państwowych robi się z dzieciakami flagi. Można zrobić to sztampowo- kolorowanka, wyklejanka, sklejenie na patyku do szaszłyka....ale można tez i z przesłaniem. I tak tez postanowiłam zrobić ja. Pomysł jest co prawda sprzed dwóch lat, ale dopiero w tym roku zrobiłam zdjęcia prac.
Dwa lata temu prowadziłam zerówkę i dość długo głowiłam się nad tym, jak im tu przybliżyć ideę Święta Niepodległości, W końcu wpadłam na pomysł niezwykle prosty, ale genialny (kurcze, ale jestem skromna :) ). Wydrukowałam mapę Polski z naniesionymi granicami przed rozbiorami i po każdym z nich (do znalezienia bez problemu w necie). Usiadłam z dziećmi na dywanie i opowiadałam im w bardzo uproszczony sposób, że Polska zniknęła z mapy. Przy każdym kolejnym rozbiorze odcinałam nożyczkami kawałek mapy. Dzieciaki słuchały jak zaczarowane. Niby nic niezwykłego, ale bardzo zadziałało to na ich wyobraźnię.
Na koniec wykolały flagi, ale..zresztą sami zobaczcie :)
Nie zdążyłam jeszcze tylko doczepić napisu "Kochamy naszą ojczyznę", ale przekaz jest raczej dość czytelny :D
Zapraszam na mojego bloga, na którym będę starała się opisać jak najwięcej moich pomysłów na pracę z małymi uczniami. Większość pomysłów będzie mojego autorstwa, jednak będzie mi bardzo miło, jeśli ktoś zechce podzielić się w tym miejscu swoimi propozycjami na prace plastyczne lub zabawy w klasie. Chciałabym, żeby ten blog był miejscem, gdzie nauczyciel przedszkola i I-III może znaleźć inspirację do zaplanowania ciekawych zajęć dla swoich uczniów.
piątek, 12 listopada 2010
Jesienne jeżyki
Oj, dawno mnie tu nie było, bo czasu jakoś ostatnio niewiele. Ale za to mam dzisiaj pomysły na jesienne jeżyki. Może troszkę późno, ale jeszcze można zrobić przecież :)
Ja się zabrałam z córcią do roboty jeżykowej, bo przegapiła lepienie w przedszkolu (ach te choróbska...).
W zeszłym roku robili w przedszkolu jeżyki najprostsze na świecie- w połówkę ziemniaka (znam tez wersję z jabłkiem) wbijali wykałaczki. Oczka i nosek były z plasteliny. Jeżyki prościutkie i słodkie.
Te wczorajsze to już wyższa półka, bo z masy silnej :D Ulepiłyśmy po dwa. Jeden z każdej pary ma kolce z makaronu (pomysł przedszkolny), drugi z igieł od iglaków zebranych na spacerkach. Mają też na kolcach prawdziwe maluśkie listeczki- wynik naszego spacerowego konkursu na znalezienie najmniejszego listka :)Oczka z pieprzu, a nosek z ziela angielskiego. Jeden z nich ostatecznie otrzymał około 5 par oczu (żeby się pieprz nie zmarnował :D ), ale niestety nie mam dokumentacji zdjęciowej tegoż jeżyka.
A oto i one:
Ja się zabrałam z córcią do roboty jeżykowej, bo przegapiła lepienie w przedszkolu (ach te choróbska...).
W zeszłym roku robili w przedszkolu jeżyki najprostsze na świecie- w połówkę ziemniaka (znam tez wersję z jabłkiem) wbijali wykałaczki. Oczka i nosek były z plasteliny. Jeżyki prościutkie i słodkie.
Te wczorajsze to już wyższa półka, bo z masy silnej :D Ulepiłyśmy po dwa. Jeden z każdej pary ma kolce z makaronu (pomysł przedszkolny), drugi z igieł od iglaków zebranych na spacerkach. Mają też na kolcach prawdziwe maluśkie listeczki- wynik naszego spacerowego konkursu na znalezienie najmniejszego listka :)Oczka z pieprzu, a nosek z ziela angielskiego. Jeden z nich ostatecznie otrzymał około 5 par oczu (żeby się pieprz nie zmarnował :D ), ale niestety nie mam dokumentacji zdjęciowej tegoż jeżyka.
A oto i one:
Subskrybuj:
Posty (Atom)