niedziela, 18 listopada 2012

Zaskoczenie- wyróżnienie :)

Bardzo miło zaskoczyło mnie wyróżnienie, które dostałam z babylandii. Miło, że ktoś zauważył mojego bloga :)





Zasady zabawy:
- odpowiedzieć na pytania
- nominować kolejne blogi
- podać swoje pytania

Najpierw odpowiem na pytania (to ta najłatwiejsza część :) )
 1.  Dokąd biegnie czas?
Do wakacji :)
2. Skąd się biorą dzieci?
Bocian je przecież przynosi.
3. Jak wygląda jak?
Jest wysokie, zakręcone i ma na dole kropkę :)
4. Dlaczego galaretka się trzęsie?
Bo jej zimno. Przecież trzyma się ja w lodówce.
5.  Skąd się biorą dziury w serze?
Myszy je wygryzają.
6.Dlaczego klej nie zakleja tubki?
Jak to nie? Mój zawsze zakleja :D
7. Dlaczego woda jest mokra?
bo nikt nie ma takiej dużej suszarki, żeby ją wysuszyć.
8. Kto włącza światło w lodówce?
krasnoludki
9. Jak popcorn nauczył się skakać?  
od zajęcy, które skakały pomiędzy kukurydzą na polu
10. Dlaczego czekolada jest słodka?
żeby lepiej psuła zęby...
11. Jak bąbelki dostają się do wody?  
przez słomkę


Czas na moje pytania (nie tak twórcze niestety)

1. Dlaczego indyki są głupie? (pytanie autorstwa mojego malucha :) )
2. Dokąd idzie słońce, kiedy śpi?
3. Przez jakie u pisze się "inteligentny" ?
4. Dlaczego pierwsze ząbki nazywają się "mleczaki" ?
5. Gdzie się kończy tęcza?
6. Dlaczego nie można oglądać bajek cała dobę?
7. Ile wełny potrzeba do zrobienia czapki dla słonia?
8. Dlaczego żyrafy nie noszą szalika?
9. Po co nosorożcom rogi na nosie?
10. Dlaczego rok ma 12 miesięcy, a nie 10?
11. Kiedy księżyc śpi, skoro widać go w nocy i w dzień?

A do wyróżnienia nominuję:
1. Klub Twórczych Mam
2. http://ktotoposprzata.blogspot.com
3. kreatywnie z dziećmi
4. http://lenonwsosiewlasnym.blogspot.com/

 I wybaczcie, ale na tym skończę, bo mam wrażenie, że wszystkie inne blogi zostały już nominowane :)



piątek, 2 listopada 2012

Zabawy z magnesem

Kilka dni temu bawiłam się z moimi uczniami w eksperymenty.  Na pierwszy rzut poszedł kompas. Sprawa bardzo prosta, a dla dzieciaków atrakcyjna. Poza tym bez problemu mógł eksperyment przeprowadzić każdy z uczniów, a materiały potrzebne do jego wykonania są ogólnie dostępne: igła, nitka, miseczka z wodą, magnes
Nitkę przywiązujemy do igły, na jej środku, namagnesowujemy ją (trzemy o magnes tylko w jednym kierunku) i wkładamy do wody. Igła powinna się ustawić na linii Północ-południe. I gotowe :)

Później testowaliśmy  możliwości magnesu. Dzieci przyciągały nim różne rzeczy, sprawdzając, jakie materiały magnes przyciągnie, a jakich nie.

Następnie wrzuciliśmy do szklanki z wodą spinacz i przesuwaliśmy go po ściankach szklanki za pomocą magnesu. To zadanie uczniom najbardziej się podobało.



Polecam takie zabawy, bo to bardzo aktywizuje dzieci i jest dla nich atrakcyjne :)

wtorek, 23 października 2012

OK część 1.

Od paru tygodni biorę udział w internetowym szkoleniu dla nauczycieli na temat OK, czyli oceniania kształtującego. Zapisując się na kurs, byłam kompletnie zielona. Jednak zachęcona przez inne uczestniczki, zaczęłam szperać w necie i...jestem na etapie zaintrygowania. Jeszcze nie zachwytu, bo to za wcześnie :), ale im więcej czytałam, tym więcej chciałam wiedzieć. Nawet nie zauważyłam, jak  wybiła pierwsze w nocy.

W poniedziałek zaczęłam, zgodnie z zadaniem na kursie wprowadzać OK do klasy. Wyjaśniłam uczniom, że od teraz będziemy się uczyć inaczej i że nauka ma być OK :) Sama nazwa niewiele im mówi, ale skrót OK bardzo im się spodobał.

Będę Wam opisywać moje postępy. Może to kogoś zachęci do zmian w sposobie pracy z uczniami. Ja już widzę po sobie, że to owocuje bardzo szybko również większa satysfakcją dla nauczyciela.

Ale powoli!
Na razie napiszę, jaką wprowadziłam do klasy pierwsza zmianę, zgodnie z OK. UCZNIOWIE NIE PODNOSZĄ RĘKI PO MOIM PYTANIU.  Zszokowani? Ja byłam nieco skołowana. Oczami wyobraźni widziałam już wydzierające się do mnie dzieciaki i bałagan na lekcji, A jest wprost przeciwnie. Dzieci się nie zgłaszają, bo to nauczyciel sam decyduje, kogo zapyta. W dodatku, po zadaniu pytania, musi odczekać ok.minuty. Wydaje się stratą czasu, ale ja już widzę wiele plusów. Oto one:
- wszyscy uczniowie muszą brać aktywny udział w lekcji
- wszyscy muszą uważać, bo nie wiedzą, kiedy ich spytam :)
- wszyscy muszą zastanowić się nad odpowiedzią, bo nikt nie wie, na kogo trafi, ALE mają czas się zastanowić spokojnie (ok.1 minuty)
- w klasie cisza jak makiem zasiał (raj dla moich uszu! )
- słabi uczniowie udzielają nareszcie poprawnych odpowiedzi, bo w ciągu minuty zdążą ją wypracować w głowie :)
- "wyrywuski" ćwiczą cierpliwość
- mam większą szansę zapytać wszystkich
- widzę wszystkich uczniów, bo nikt mi nie macha ręką przed oczami
- nikt mi nie wybije oka palcem :D

Niby takie proste i oczywiste, ale jednak sama na to nie wpadłam wcześniej :)
Uczniowie na razie zareagowali optymistycznie, choć niektórym się nie podoba, że ich rzadziej teraz pytam. I tu kolejny plus- gdybym tego nie zmieniła, nie zauważyłabym, że pytam ciągle tą samą grupę dzieci, rzadko innych.

Jeśli ktoś jest zainteresowany i ma ochotę trochę poczytać, zachęcam do zajrzenia na ta stronkę:
http://www.ceo.org.pl/pl/ok
Jest tam wiele ciekawych artykułów i praktycznych porad na temat OK. Jeszcze przez wszystkie nie przebrnęłam, ale polecam :) Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało z sukcesem wprowadzić OK do końca.

wtorek, 9 października 2012

Jesienny bukiet róż

Dawno tu nie zaglądałam, bo i weny na coś ciekawego brakowało. Ale dziś mnie córcia zmotywowała, namawiając na zrobienie bukietu róż z liści klonu. A w czwartek mam w planie zrobić podobne z moją klasą. Dobrze, że koło szkoły jest duuuużo klonów :)

Nie będę opisywać, jak je zrobić, bo w necie pełno takich tutków.





środa, 15 sierpnia 2012

Pizza

Mało mnie tu, bo jak tylko pogoda dopisuje, wolimy siedzieć na placu zabaw. :)
Ale czasem trzeba coś zjeść, a że moje dzieciątka lubią grzebać w kuchni, często robimy sobie razem pizzę. Jeśli macie ochotę spróbować, zapraszam!

Przepis:
1/2 kostki drożdży
1 łyżka cukru
50 ml cieplej wody (nie gorącej!)
 Wszystko mieszamy w wysokim kubeczku i odstawiamy na ok.15 minut w ciepłym miejscu

Do miski wsypujemy 350 g mąki, 1 łyżkę oliwy z oliwek, 200 ml ciepłej wody (ja zawsze biorę kubek wody i część wlewam do drożdży, a resztę do miski- tak na oko), 1 łyżka soli- mieszamy. Po wyrośnięciu drożdży dolewamy je do miski z resztą składników, dobrze mieszamy, chwilkę gnieciemy rękami i wykładamy na posmarowana olejem blaszkę. Ciasto jest klejące i glajdowate. Takie ma być :)

No i teraz już wystarczy posmarować sosem pomidorowym (ja mieszam w miseczce przecież, oliwę, bazylię, zioła prowansalskie i szczyptę cukru), położyć ulubione składniki i posypać serem.

Pieczemy w 150 stopniach około 20 minut. Pycha!!!!


sobota, 30 czerwca 2012

Wakacyjne krajobrazy na...gazie :)

I wcale nie upiłam moich uczniów. Ale żeby ich prace nie były nudne, tym razem malowaliśmy na kartce, na której przykleiliśmy wcześniej 4 warstwy gazy. A potem pozostało już tylko malowanie w odpowiedni sposób. Bo ciągnąć pędzel po gazie, dzieciaki odklejały ją od kartki. Musieli robić "paćki". Bardzo im się podobało i malowali z dużym zaangażowaniem.

A oto efekty naszej pracy:

kartka z przyklejoną gazą

w trakcie malowania


gotowe prace (prawie gotowe, bo na końcu dorobiliśmy ramki z tektury. Niestety, nie obfociłam ich już)





środa, 27 czerwca 2012

Przyborniki dla tatusiów

Trochę po czasie, ale ciągle nie mogę się zorganizować lepiej. Cierpię na chroniczny brak czasu niestety. Ale udało mi się wygospodarować chwilunię na wrzucenie fotek przyborników, które zrobili pod moim okiem moi uczniowie. Z okazji Dnia Ojca.
W ruch poszły puszki po groszku. To tak w ramach recyclingu :)



czwartek, 21 czerwca 2012

Mniszki

Spokojnie, nie przeniosłam się do zakonu :)
Za to odwiedziłam dzisiaj po raz kolejny,z  kolejną klasą to ciekawe miejsce. I po raz kolejny byłam zachwycona. Zresztą, od mojej ostatniej wizyty pojawiło się tam kilka nowych rzeczy.
W Mniszkach bowiem znajduje się skansen starych zawodów. Jest to mała miejscowość, do której zapukało ogromne bezrobocie. Ludzie zamiast siedzieć na zasiłku postanowili działać i założyli muzeum w starym dworku. Ale żebyście sobie nie myśleli- tam panuje pełen profesjonalizm. W czasie zwiedzania można się wiele nauczyć. Przewodnicy są niesamowici i naprawdę przenoszą dzieciaki w przeszłość. Opowiadają tak barwnie, że aż pozazdrościłam mojej pani przewodnik, że dzieciaki słuchają jej z otwartymi buziami. Oj, żeby tak na moich lekcjach.... :)

Żeby więcej nie zanudzać, kilka konkretów i zdjęć z udziałem mojego osobistego dziecka, które się załapało na wycieczkę :)

- na miejscu pyszna herbatka i czasem ciasto (chyba zależy od wybranej opcji)
- możliwość zorganizowania ogniska z kiełbaskami
- czas tam leci jak szalony. Zwiedzaliśmy od 9 do 13 i nie wiem kiedy to zleciało. Dzieci ani trochę znudzone.
- atrakcyjne warsztaty- wyplatanie z wikliny, lepienie z gliny
- lepiej umówić się z nimi od razu niż przez biuro podróży

Gdyby ktoś był zainteresowany, to tu jest link do ich strony
 Mniszki

I foteczki:
warsztaty wikliniarskie. W efekcie powstał śliczny wóz, który tatuś dostanie w sobotę z bluszczem w środku.

warsztaty garncarskie. Wazonik też dla tatusia. Ma w sobotę również urodziny, więc niech mu będzie :)


a tu już z wizyty w samym muzeum- dzieci poznają pracę praczki. Juli przypadła rola wirówki :)

i jeszcze pracownia kowala
i sala lekcyjna :)

Ja serdecznie polecam!

piątek, 4 maja 2012

Pierwsze wyróżnienie dla mojego bloga!!!!

Z ogromną przyjemnością informuję, że mój blog otrzymał wyróżnienie od Buby. Bardzo, bardzo dziękuję!!!! Miło wiedzieć, że nie pisze się tylko dla siebie, ale że komuś to się może przydać :)






Zasady zabawy:
- umieścić link do osoby, która mnie nominowała
- wkleić logo do zabawy
-  napisać o sobie w 7 zdaniach
- nominować kolejnych 10 blogów


No to piszę o sobie najpierw :)
Jestem żoną i mamą dwóch łobuzów- Julki i Krzysia.
Uczę w klasach I-III i uwielbiam swoją pracę.
Nie wyobrażam sobie życia bez książek i muzyki.
Bardzo lubię muzykę klasyczną, choć nie rozpoznałabym z nazwy chyba żadnego utworu :)
Cały rok czekam na wakacje nad morzem, które uwielbiam.
Najbardziej na świecie kocham śmiech moich dzieci.
Jeszcze nie znalazłam w życiu tego, w czym czułabym się naprawdę dobra.

A do nagrody nominuje blogi: (kolejność zupełnie przypadkowa :) ) Przepraszam, że nie 10, ale jakoś tak wyszło, że jest ich trochę mniej :)
1. My Montessori
2. Kreatywna mama- choć blog już można nieaktualny niestety
3. Kolorowe zacisze
4. A tak się bawimy
5. Dziurek i takie tam
6. Nasze czekoladowe szczęście
7. W pomyskowym świecie

Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie :)

niedziela, 8 kwietnia 2012

Baranki wyklejane kaszą

Na wykonanie baranków już trochę za późno teraz, ale być może ktoś będzie miał ochotę jeszcze wykleić takiego baranka ze swoim maluchem. Jest mega prosty. Wycinamy kawałek z tektury na brzuszek, pyszczek i nóżki. brzuszek wyklejamy kasza lub ryżem, doklejamy pyszczek, nóżki i gotowe :D




A jak ktoś ma jeszcze ochotę zrobić pisanki, to polecam dwa sposoby, które wykorzystałam z moimi uczniami;
1. jajko-mozaika; malujemy jedna wydmuszkę na żywe kolory, jak wyschnie kruszymy ja na kawałki, które przyklejamy do drugiej wydmuszki.
2. oklejamy wydmuszkę zółtą krepa, a później doklejamy z czerwonego filcu dziobek, nóżki grzebyk i oczka ruchome.
efekty w przyszłym tygodniu dopiero, bo aparat był gdzie indziej i nie mogłam pstryknąć niestety.

a teraz życzę Wam zdrowej, spokojnej i radosnej reszty świąt :D

piątek, 30 marca 2012

papierowe hiacynty

Wczoraj zrobiłam z moimi uczniami hiacynty z rolek po papierze. Oj, uwielbiam te rolki. Tyle rzeczy można z nich robić, że starczyło by mi pewnie na wszystkie prace w roku szkolnym :) No, ale co za dużo to niezdrowo, więc darowałam im już zające i kurczaki :) Za to hiacynty bardzo im się spodobały. Robi się je ekspresowo, a wyglądają naprawdę fajnie. Sami zobaczcie.

wtorek, 27 marca 2012

Marzec miesiącem teatralnym

Czy wiecie, że dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Teatru? Przynajmniej według mojego kalendarza :)
Z tej okazji (choć niezupełnie :) ) zrobiłam w zeszłym tygodniu z moją klasą makiety teatrów. Oczywiście praca była poprzedzona zajęciami na temat wyglądu teatru, zawodów ludzi pracujących w teatrze, pojęć związanych z teatrem. Temat bardzo ich interesował, więc "produkowali" teatry bardzo chętnie. Do pracy wykorzystaliśmy kartony (głownie po butach), krepę, papier kolorowy, tkaniny.

Oto efekty naszej pracy:

kurtyny nawleczone na nitkę, dzięki czemu przesuwają się na boki:







Podwyższona scena:







gotowe teatry:
























piątek, 24 lutego 2012

Zabawy z głoskami i literkami dla zerówkowicza

Ten post mi jakoś umknął i został w wersji roboczej :) Julcia jest od dawna w zerówce, ale nadal bawimy się w to samo :)

Jeszcze tylko dwa tygodnie i Julka stanie się oficjalnie zerówkowiczką. Jest z tego powodu niesamowicie dumna :) Niestety, do tej pory nie garnęła się do nauki czytania czy pisania, co mknie trochę martwiło,a le teraz nadrabia, Zaczęłam więc częściej bawić się z nią tak, by jej to ułatwić. Przedstawię Wam kilka naszych ulubionych zabaw. Bardzo prostych. Wykorzystuję je też w pracy, często na zajęciach wyrównawczych.

- Domino głoskowe- na pewno to znacie. Pierwsza osoba mówi wyraz, a kolejna musi wymyślić wyraz na ostatnią literę poprzedniego. Wyrazy nie mogą się powtarzać i nie można się za długo zastanawiać. np. rower-ryba-akwarium-mama i tak dalej.

- Wyszukiwarka- mówię np."znajdź mi zwierzę na głoskę K" i Julka wymienia wszytsko,l co jej tu pasuje np. kto, krowa, koń, krokodyl. Potem mówię no. "Znajdź owoc na A". i ona szuka. I tak dalej. Kategorii może być mnóstwo, więc zabawa może trwać bardzo długo.

- Co jest w tym pokoju na głoskę "sz" ?- i zaczyna się poszukiwanie. Oczywiście tylko jeden przedmiot może być prawidłową odpowiedzią, ale zgadywać można albo do skutku, albo do kilku razy. Można też zgadywać na zmianę.

- Łączenie rysunków z literami- tu przydadzą się stare gazety albo ulotki. Na kartce A4 piszemy jedną literę, np. K i czytamy ją dziecku. Dziecko powtarza ją i pisze palcem po śladzie. Natępnie dajemy mu gazety i prosimy, żeby wyciął z nich rysunki lub zdjęcia przedmiotów, które zaczynają się na ta literę. czyli można wyciąć krzesło, krowę, kawę itd.

czwartek, 23 lutego 2012

Zimie mówimy "papa"

Za oknem powoli rozkwita wiosna. Na razie nieśmiało, ale jednak. cale szczęście, bo już mnie jakaś deprecha zaczęła dopadać.
A żeby ostatecznie pożegnać zimę, zrobiłam wczoraj z dziećmi bałwanki z waty. takie proste i banalne, a jednak jakoś mi nie przyszły do głowy przez całą długą zimę. No dobra, przyszły kilka razy, ale lenistwo je przepędziło. A wczoraj w końcu zebrałam się w sobie i oto są :)